Jak stworzyć (dobrą) nazwę w 60 minut?
KONRAD GURDAK, MARIUSZ RECZYŃSKI I MICHAŁ HAMERA

O czym mówimy?
Gościem dzisiejszego odcinka jest Konrad Gurdak strateg, marketer z 19-letnim doświadczeniem w zarządzaniu markami i projektach rebrandingu. Pojawia się tam, gdzie tworzy się marki, wprowadza innowacyjne produkty, rozwija istniejące usługi.
W najnowszym odcinku WCNK zabieramy Was w kompletną, sześćdziesięciominutową podróż do świata tworzenia nazw. Porozmawiamy o krokach, które trzeba wykonać aby stworzyć wymarzoną markę. Dzisiejsze przystanki na naszej trasie to:
- Koncepcja marki
- Słowa klucze
- Konkurencja
- Gdzie szukać inspiracji
- Kreacja
- Weryfikacja
Zatem jeśli jesteście na etapie tworzenia nowej marki, usługi, produktu lub myślicie o rebrandingu – koniecznie posłuchajcie dzisiejszej rozmowy.
Drodzy słuchacze, a teraz zadanie dla Was – w trakcie odcinka odbędzie się pojedynek pomiędzy Mariuszem i Michałem na stworzenie lepszej nazwy dla biura nieruchomości. Przesłuchajcie go dokładnie i wskażcie kto powinien być zwycięzcą. Wśród wszystkich głosujących wylosujemy nagrodę książkową. Na głosy czekamy do końca tygodnia 🙂
PRZYDATNE LINKI z odcinka
Facebook: Syllabuzz
Instagram: KozackaNazwa
Facebook: KozackaNazwa
LinkedIn: Syllabuzz.pl
Blog: Syllabuzz/blog
Mała Wielka Firma: Odcinek 222
GOŚĆ ODCINKA

Konrad Gurdak
Strateg, marketer z 19-letnim doświadczeniem w zarządzaniu markami i projektach rebrandingu. Pojawia się tam, gdzie tworzy się marki, wprowadza innowacyjne produkty, rozwija istniejące usługi. Wykorzystuję potencjał słowa pisanego i wypowiadanego tworząc kozackie nazwy, wciągające brand story, spójną komunikację marek.
WARTO KLIKnąć
SŁUCHAJ NAS NA
ODCINEK DO PRZECZYTANIA
Michał: Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Wszystko Co Nas Kręci. Jak zawsze sprzed mikrofonu witają was:
Mariusz: Mariusz Rzeczyński.
Michał: i Michał Hamera. Jesteśmy znowu z Wami i cieszymy się, że Wy jesteście także przed odbiornikami i słuchacie kolejnego odcinka naszego cyklu. Zanim jak zwykle przejdziemy do meritum i konkretów, to kilka ogłoszeń. Rozpoczynamy od tego, co zawsze Mariusz lubi najbardziej powtarzać, czyli gdzie możecie nas słyszeć.
[00:00:00]
Michał: Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Wszystko Co Nas Kręci. Jak zawsze sprzed mikrofonu witają was:
Mariusz: Mariusz Rzeczyński.
Michał: i Michał Hamera. Jesteśmy znowu z Wami i cieszymy się, że Wy jesteście także przed odbiornikami i słuchacie kolejnego odcinka naszego cyklu. Zanim jak zwykle przejdziemy do meritum i konkretów, to kilka ogłoszeń. Rozpoczynamy od tego, co zawsze Mariusz lubi najbardziej powtarzać, czyli gdzie możecie nas słyszeć.
Mariusz: Dokładnie.
Michał: I właśnie padło to słowo sakramentalne.
Mariusz: Zapraszamy Was do odsłuchania nas na serwisach podcastowych Apple iTunes, Spreaker, Spotfily, Google Podcast i może w niedługiej przyszłości będzie też na Deezerze. Cały czas czekamy na to, żeby nasz podcast został tam zatwierdzony, a zawsze zapraszamy Was też na naszą stronę internetową, gdzie tak, jak poprzednio zapraszamy Was do zapisania się na newsletter, co jest szczególnie ważne, żebyśmy mogli Wam na bieżąco przesyłać wszelkie informacje o nowych odcinkach, ciekawych wydarzeniach, w których bierzemy udział.
Michał: W ogóle jestem zaskoczony, że nie powiedziałeś, że jesteśmy na Tidalu, bo nie słyszałem, że tam można się z podcastem pojawić, więc Mariusz proszę nadrobić, dobrze?
Mariusz: Zaraz po tym odcinku zobaczę jak się możemy tam wcisnąć.
Michał: Koniecznie, bo wiesz, musimy być wszędzie. W ogóle chcieliśmy Wam podziękować za to, że nas słuchacie, ponieważ liczba odsłuchań jest czterocyfrowa, co jest dla nas nobilitujące i oznacza, że to, co mówimy jest dla was ciekawe i idziemy w dobrym kierunku.
Mariusz: Wiesz, liczba odsłuchań to jest jedna rzecz, ale to, co najbardziej mnie cieszy, kiedy zaglądam w statystyki, że procent konsumpcji naszego podcastu jest poziomie 77%.
Michał: Co to znaczy?
Mariusz: To znaczy, że większość osób odsłuchuje odcinki do końca, a nie po 5 minutach, czy tam po wstępie, ucina słuchanie i porzuca nasz podcast. Okazuje się, że to się da wytrwać do końca i posłuchać tego, co tutaj gadamy.
Michał: To się cieszę. Myślę, że po dzisiejszym odcinku i rozmowie z naszym gościem ta konsumpcja jeszcze większa i tych kalorii będzie zdecydowanie więcej pochłoniętych, ale o gościu powiemy jeszcze za chwilę, bo myślę, że przyjdzie czas na jego odpowiednie przedstawienie. Zanim to jednak zrobimy, to jeszcze kilka formalin. Prosimy Was o to, abyście komentowali nasze odcinki w serwisie iTunes, pisali do nas. Zapraszamy też wszystkich, którzy chcieliby usiąść razem z nami przed mikrofonem, porozmawiać o jakiejś ciekawej pasji, rzeczach, które robią. Niech to będzie, co zakręci nie tylko nas, ale i wszystkich innych słuchaczy.
Mariusz: Korzystajcie z emaila, na naszej stronie jest duży wielki napis, na jaki adres z nami się kontaktować hello@wszystkoconaskreci.pl i tą drogą szczególnie zachęcamy Was, żebyście się z nami kontaktowali i pisali, co byście chcieli, kogo byście chcieli usłyszeć w najbliższych odcinkach podcastu.
Michał: Dokładnie. No to co, ruszamy Mariusz, żeby konsumpcja poszła w górę.
Mariusz: Dokładnie.
Michał: To kogo dzisiaj mamy?
Mariusz: To może tak jeszcze tajemniczo tytułem wstępu, Michale, jak powstała nazwa Twojej firmy? Myślę, że to bardzo intrygujące jest w kwestii dzisiejszego odcinka.
Michał: Jesteś niemiły, bo czepiasz mojej nazwy, która jest bardzo osobliwa i kompletnie nie ma nic wspólnego z moją działalnością, którą na dzień dzisiejszy prowadzę, ponieważ nazywa się to Coaching4, ale w tamtych czasach, kiedy ona powstała, to ja rzeczywiście z tym coachingiem miałem troszkę do czynienia i taka była jej rola, żeby coaching, to wiadomo czym on jest, a to four, ta czwóreczka, to może taka zabawa słowna.
Mariusz: Że jest Was czterech?
Michał: Nie, nie było nas nigdy czwórki, ale to było taki for, że dla biznesu i dla wszystkich.
Mariusz: Jestem only for you.
Michał: Właśnie, taka była marka modowa bodajże. Tak więc stąd się to wzięło. Od mniej więcej od 3 lat jestem w drodze do Urzędu Miasta, by tą nazwę zmienić. Cały czas jest coś, co mnie powstrzymuje by tam podjechać. Chyba to przyzwyczajenie, by tylko i wyłącznie to tam się pojawiło. Dobrze. To może Ty opowiesz o swojej nazwie?
Mariusz: Ja też mam swoje za uszami w tej kwestii. Wymyślanie nazwy mojej firmy BFS trwało 5 minut. Zrobiliśmy szybki akronim ze słów best fance systems i tak powstała nazwa BFS. W tej chwili już nie używamy tego rozwinięcia, ponieważ firma ma kilka nowych działów i już nie zajmujemy się wyłącznie ogrodzeniami, ale to też jest taki przykład wymyślanie firmy pod wpływem chwili, nazwy firmy pod wpływem chwili, dlatego, że potrzebujemy coś na teraz, szybko, bo rejestrujemy domenę i musimy w 5 minut coś wymyślać.
Michał: Ale powiem Ci, że jest jedna rzecz, to znaczy druga rzecz, która nas łączy, bo pierwsza to jest taka, że mamy dziwne nazwy firm, ale jedna, co jest fajna, to mamy jedną dobrą nazwę, bym powiedział, naszego podcastu. Wszystko Co Nas Kręci jest rzeczą, która mi się bardzo podoba, Tobie też, a zawdzięczamy to osobie, która właśnie jest dzisiaj naszym gościem i z którą będziemy o naimingu rozmawiali i tak powoli aż będzie odsłaniali karty, kto zasiadł przed mikrofonem.
Mariusz: To jest tak do trzech razy sztuka, jak już trzecią nazwę wymyśliliśmy, to tego błędu, który popełniliśmy przy swoich firmach stwierdziliśmy, że nie warto popełniać i jeżeli mamy problem z wymyśleniem nazwy danego projektu, to zwracamy się do specjalisty i dzisiaj właśnie ten specjalista jest razem z nami.
Michał: Jest razem z nami. Jest z dwóch ojców założycieli, chrzestnych.
Mariusz: Trzech.
Michał: Trzech w zasadzie, tak, naszego podcastu, poza Markiem i Pawłem. Tak więc dzisiaj gościmy pierwszego z nich. A tym gościem jest?
Mariusz: Konrad Gurdak. Witamy Cię Konradzie. Dzień dobry.
Konrad: Cześć. Witajcie.
Michał: Trochę się nadaliśmy, ale mam nadzieję, że tam jeszcze jesteś z nami i nie śpisz.
Konrad: No wiecie, moim zadaniem jest tworzyć krótkie twory słowne, a nie długie elaboraty, w związku z tym czekam na swój moment, żeby też krótko i treściwe powiedzieć co nieco na temat nazewnictwa.
Mariusz: Konradzie, to może dla tych osób, które Cię nie znają, powiedz tak króciutko, czym się tym zajmujesz? Co to jest o czym będziemy dzisiaj mówić?
Konrad: Zajmuję się, może to jest dziwne, tylko i wyłącznie tworzeniem nazw. W związku z tym nazywam się po prostu super specjalistą. Siedzę w naimingu już dobre kilka długich parę lat i prowadzę swoją własną agencję. Też o trochę trudnej nazwie Sylabus.pl.
Michał: Konradzie, zanim wpadniesz w ogień naszych pytań, których mamy tutaj całe mnóstwo do Ciebie, chcielibyśmy Cię poinformować, że masz jednego pomidora. Jeśli uznasz, że jakieś pytanie dla Ciebie niekomfortowe, to masz prawo nim w nas rzucić i wtedy my to pytanie wycofamy z całej naszej rozmowy. Tak więc mamy nadzieję, że go nie wykorzystać, bo nigdy się chyba jeszcze tak nie zdarzyło, jeśli dobrze pamiętam, w naszej historii, a więc trzymamy kciuki, że dalej będzie on niewykorzystany.
Mariusz: Staramy się być grzeczni tak, żeby tutaj naszych gości nie zniechęcić do dalszych pytań.
Konrad: Trzymam Was za słowo.
Michał: Ok, dobra, będzie celować.
Mariusz: Konradzie, to, co chcieliśmy dzisiaj z Tobą porozmawiać, poprosić, to żebyś pomógł przedsiębiorcom, którzy mają w głowie jakiś pomysł na biznes, jak prawidłowo podejść do tematu wymyślenia, stworzenia nazwy firmy, projektu. Tak, jak my zgłosiliśmy się do Ciebie, kiedy mieliśmy pomysł na ten podcast i utknęliśmy dokładnie w temacie tworzenia nazwy. I stąd ten pomysł, żeby Cię zaprosić i poprosić o taką rozmowę, żebyś pomógł w tym, jak prawidłowo podejść do tego tematu tworzenia nazwy.
Konrad: To jest tak, że są osoby, które sobie doskonale radzą samodzielnie ze stworzeniem nazwy. Wiele jest takich przykładów, gdzie widać, że to są tak zwane, jak to się mówi, samoróbki, ale naprawdę zachwycają i oko i ucho, szczególnie, jeśli chodzi o taką grę słów, czy fajne zapożyczenie z języka polskiego. Ale prawda jest też taka, że jest grupa osób, firm, które od razu, prosto z mostu uderzają do specjalistów, copywriterów, czy osób, które zajmują się naimingiem, żeby po prostu te osoby pomogły im w stworzeniu tej jednej unikalnej, wyjątkowej nazwy.
Mariusz: To wiesz co, rodzi mi się tutaj jedno pytanie, czy jeżeli ktoś samodzielnie próbuje tak, jak to my to z Michałem robiliśmy na początku, zakładając swoje firmy, czy to nie jest trochę kwestia przypadku, że komuś się uda lub nie uda stworzyć ciekawą nazwę? Bo tak naprawdę ona może być na początku ciekawa dla nas, dla tych, którzy to wymyślili, a czy się reszcie spodoba, czy się klientom, odbiorcom danego projektu, czy to rzeczywiście jest tak, że nie mając tej wiedzy, takiej, jak Ty masz, jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić, czy to jest tak, że trochę mieliśmy farta, szczęście?
Konrad: Znaczy, uważam, że to jest kwestia przede wszystkim skali działania i zasięgu terytorialnego, czyli geografii. Jeśli ktoś planuje biznes typowo lokalnie, myślę, że nie patrzy na to, czy są jacyś tam inni gracze naimingowymi działający w jego branży, w innej części Polski, tylko po prostu patrzy czy przypadkiem nie ma podobnego tworu słownego, podobnego podmiotu w jego okolicy. Jeśli mówimy zatem o dużej skali, o dużym biznesie poszukiwanie samodzielne nazwy często się udaje, a czasami kończy się, jak to się umówi, uzyskaniem pisma procesowego od jakiegoś tam podmiotu z zagranicy, który właśnie stwierdził, że ta jego nazwa narusza istniejący znak towarowy. Prawda jest taka, że przy mikro działalności można sobie spokojnie samodzielnie tworzyć nazwę i mniej się troszeczkę bać tych komplikacji. Co innego, jeśli mówimy o dużym biznesie, bo jednak uważam, że trzeba przejść ten proces twórczy nie tylko samej kreacji, ale również tego researchu, tej analizy rynkowej i weryfikacji w urzędzie patentowym, też, żeby mieć cały proces tworzenia wykonany od A do Z. I właśnie dzisiaj o tym będę chciał z Wami porozmawiać. Proste i konkretnie na określonym przykładzie, czyli na określonej branży rynkowej.
Michał: No dobrze. A powiedz mi tak, bo powiedziałeś właśnie, że te większe firmy one powinni przejść taki skomplikowany, czy długotrwały proces nazewnictwa, czy podejścia do tej nazwy, przy mikro jest trochę łatwiej, ale tak naprawdę myślę, że niezależnie od skali biznesu obie te wielkości tych firm powinny wyjść od czegoś jeszcze innego, od strategii i teraz pytanie, czy nazwa jest elementem strategii marketingowej, czy tworzenia przedsiębiorstwa, czy jednak możemy sobie usiąść i powiedzieć, że dzisiaj będę nazywać się jakiś Fiołex i będę sprzedawać fioletowe płoty? Sorry Mariusz.
Konrad: Strategia to jest, ja uważam, że podstawa, bo to jestem strategiem tak, jak ty tutaj Michał i dla mnie w ogóle przy projektowaniu nazwy nie ma mowy, żeby po prostu stworzyć sobie jakąś tam zbitkę słowną, czy jakiś neologizm i czy inny twór słowny, bez spoglądania na to, jaki jest pomysł na firmę, na biznes, jaki jest model biznesowy i jaki jest w ogóle pomysł na samą strategię komunikacji tejże marki. W związku z tym to się zgadza Michał. Przede wszystkim duże znaczenie ma strategia, ale patrząc na realia życiowe przy mikro biznesie tej strategii nie ma. Jest po prostu pomysł na biznes i trzeba się jakoś tam nazwać. I czasami powstają jakieś tam koszmarki słowne, jak załóżmy Ścierex, Źrebex, et cetera, a czasami po prostu powstaje fajne twory. Szczególnie to widać w branżach typowo turystycznych, gastronomia, pensjonaty, czyli tam, gdzie przede wszystkim jest ten lifestyle, rozrywka. Tam, gdzie można sobie pozwolić na to, żeby trochę frywolnie podejść do elementu naimingu, bez tej tak zwanej strategii własnej.
Michał: Ja, jako mikro przedsiębiorca, mimo, że mam nazwę, jaką mam, to przed długi czas powtarzano mi, że ja, jako osoba fizyczna przede wszystkim pracuje na swoje nazwisko i ja powinien występować jako Michał Hamera czy może mieć gdzieś to swoje nazwisko w firmie. Natomiast często jakby druga strona opowiadała o takim jakby zarzucie, że w momencie, kiedy będziesz się rozwijać i zaczynasz zatrudniać ludzi, to ten Hamera już jakby w nazwie nie do końca pasuje do tego, że masz jakiś zespół. Co Ty o tym sądzisz?
Konrad: Nazwa od nazwiska to jest piąty typ z sześciu typów nazewniczych. W związku z tym również tego typu nazwy funkcjonują i widać je wszędzie. Szczególnie na szyldach miast, tam, gdzie mamy cukiernie, czy nawet biura nieruchomości, czy firmy budowlane. Ten średni i mniejszy biznes. Z drugiej strony, jeśli ktoś ma polskie nazwisko, jak Brzęczyszczykiewicz i planuje troszkę pójść dalej niż granice polskiego kraju, to jednak warto zastanowić się nad stworzeniem nowej nazwy pod firmę czy pod usługę po to, żeby też nie spalić się na dzień dobry, jeśli chodzi o ten twór naimnigowy.
Mariusz: To też jest taki ciekawy przypadek w mojej branży, bo lider branży ogrodzeniowej, firma Wiśniowski, działa na rynkach zagranicznych i jestem ciekawy, jak oni sobie z tą nazwą radzą, bo jednak jest to typowo polskie nazwisko. Myślę, że klienci za granicą łamią sobie trochę język, żeby tą nazwę wypowiedzieć. Ale to też jest właśnie taki ciekawy przypadek. Tu stoi już za tym duża korporacja, siła finansowa, organizacyjna i gdzieś tam, podejrzewam, przepychają dzięki temu tą nazwę, bo nie zauważyłem, żeby na rynkach zagranicznych pod inną marką funkcjonowali. Z tego, co mi się wydaję, ta nazwa typowo polska jest przepychana, ale to już chyba wiąże się wtedy z większymi nakładami, z większą pracą marketingową, żeby tak trudną nazwę dla zagranicznych klientów, mówiąc kolokwialnie, przepchnąć na rynku.
Konrad: Też uważam, że tam, gdzie jest pewna myśl twórcza i można się pochwalić tym, że się pochodzi z Polski i dany wyrób, dana technologia, wywodzi się z Polski, a myślę, że jeśli chodzi o bramy, automatykę bram, Wiśniowski tutaj może spokojnie nie bać się konotacji krajowych. Ta nazwa, uważam, że mu pomaga i dużo daje, bo wskazuje przede wszystkim, że jest z pewnego kraju, w którym również myśl technologiczna jest na wysokim poziomie. Ale myślę, że jeśli załóżmy tworzymy startup, gdzie będziemy się zajmowali sztuczną inteligencją, nawiązywanie do nazwiska twórcy chyba dużo nie wnosi, bo raz, że nic nie daje nazwisko takiego twórcy, a dwa, lepiej odnieść do jakichś artefaktów, korzyści związanych z tym, co dany startup, dana usługa zawiera. W związku z tym, to jest kwestia właśnie tej strategii, na co w komunikacji w budowaniu marki przede wszystkim będą stawiali. Na jakie atuty, korzyści, benefity.
Mariusz: Dobrze. To może Konradzie spróbujemy w tej chwili przejść do budowania nazwy. Zaczynamy nowy biznes, nowy projekt i od czego zaczynamy? Co jest tą podstawą, na której będziemy budować tą swoją nazwę, tą nową markę?
Konrad: To ja może zdarzę pokrótce mój model działania, jeśli chodzi o proces kreowania nazwy. Ja lubię ten pięcioetapowo proces, gdzie przede wszystkim jest nam potrzebny pomysł, pewna znajomość koncepcji marki. Potem, kiedy już tą koncepcję marki znamy, to zbieramy informacje o konkurencji i tej pośredniej i tej bezpośredniej i też o rynku. Trzeci etap to jest poszukiwanie słów kluczy, pewnych inspiracji, wyrażeń, jakie można wykorzystać przy kreacji nazwy. Czwarty etap to jest ten najbardziej ulubiony, a często jest on numer jeden przy właśnie osobach, które po prostu działają bez strategii, czyli po prostu kreacja, tworzenie nazwy. I jeszcze jest piaty etap, często pomijany, czyli weryfikacja. Czyli to, czy dana nazwa, dana propozycja nazwy nie jest przypadkiem konfliktowa z istniejącym podmiotem czy firmami nawet wprost działającymi w danej kategorii językowej. Ten pięcioetapowy proces lubię przeprowadzić wespół ze zleceniodawcą, a nie samodzielnie. W związku z tym, mając z Wami tą godzinę myślę, że jesteśmy w stanie fajnie posiedzieć i omówić te wszystkie te 5 etapów. Wskazując przede wszystkim na to, że nie kreacja stanowi tutaj 90% poświęconego mojego czasu, tylko ledwo 50%. I myślę, że tutaj dzisiaj uda nam się dzisiaj udowodnić, że rzeczywiście trzeba się przygotować do tego, żeby w ogóle podejść twórczo do samego etapu kreowania nazwy.
Michał: Powiedziałeś bardzo ciekawą rzecz, że to jest tak wieloetapowy proces, bo pewnie dla wielu osób wydawałoby się, że to jest kwestia usiąść sobie, napisać sobie kilka pomysłów, z tego wybrać to, co nam się najbardziej podoba i proces wymyślania nazwy jest zakończony, ale wychodzi na to, że rzeczywiście, aby stworzyć tą unikalną nazwę i wyróżnić się na rynku usług czy produktów natury, w którym chcemy zaistnieć, to rzeczywiście ten proces trzeba przejść. I powiedz mi, jak czasowo i czy w ogóle da się to czasowo określić, ile taka nazwa powstaje? Ile czasu trzeba na to poświecić?
Konrad: To jest trudne pytanie, bardzo trudne. Raz uda się wymyślić nawet i podczas jednej sesji twórczej, a udało się tak kiedyś z dwoma osobami, które siedzą naprzeciwko mnie zdalnie, nazwę. A czasami to jest nawet dobre kilka tygodni, kilkanaście tygodni, żeby dojść do tego finalnego efektu. Przysłowiowy łud szczęścia, dobre przygotowanie, albo odwrotnie, konkurencyjność słowna, konkurencyjność znaków towarowych w branży w danej kategorii, daje tą przestrzeń, czy można rzeczywiście łatwo stworzyć nazwę, czy naprawdę trzeba się bardzo tutaj zmuszać, czyli sporo czasu poświęcić, żeby stworzyć coś, co będzie bardzo unikalne i wyjątkowe i jeszcze niekolizyjne z innymi znakami towarowymi.
Mariusz: A czy w ogóle jest tak możliwe, żeby wymyślić przez weekend dobrą nazwę, czy to trzeba od razu wykluczyć, odrzucić taką możliwość? Konrad: Można i nawet udało mi się tak kilka razy. Musiałem.
Mariusz: Na zasadzie, że zadzwoni klient i panie Konradzie, w poniedziałek muszę mieć, tak?
Konrad: Nie. Panie Konradzie, na 9.00 rano jest notariusz umówiony.
Michał: To jeszcze większa presja.
Mariusz: Miał wolny termin i musieliśmy zabukować.
Konrad: Tak. Z reguły to tego typu są przypadki, nie, że musimy, tylko że już ktoś czeka z rejestracją.
Michał: Zatem tak, jak wspomniałeś, jesteśmy w stanie przez tą godzinkę przejść przez cały proces wymyślania tej nazwy, więc ruszamy chyba w takim razie z tym i spróbujmy.
Konrad: Ruszajmy. I myślę, że chyba twórczo będzie, jeśli jakąś branżę sobie wybierzemy tutaj, gdzie będzie nam łatwiej też omawiać taką branżę i może tak zachowujemy się typowi celebryci w telewizji, którzy przygotowują jakieś danie i nagle spod kapelusza wyciągają gotowca.
Mariusz: W lodówce mamy drugie gotowe.
Konrad: Chyba dobrze by było, gdybyś wzięli na warsztat branżę nieruchomości, czyli biuro nieruchomości, jako taki pomysł na to, w jaki sposób można stworzyć nazwę. Idąc krok po kroku przez 5 kolejnych etapów.
Michał: Zatem z Mariuszem rzucamy biznesy coachingowo-ogrodzeniowe i idziemy w świat nieruchomości, rynek szaleje, ceny zwariowały.
Mariusz: Podobno ceny nadal idą w górę.
Michał: Więc chcemy być krezusami, rentierami i wszystkim, co jest możliwe. A zatem Konradzie, wymyśl nam nazwę, zrób z nas biznesmenów.
Mariusz: Nieruchomościowych.
Konrad: Właśnie, Wy tam nazwę, a ju tu mówię, hola hola, ale przede wszystkim powiedzmy sobie, w jaki sposób ta nazwa powinna czy będzie odpowiada o tej firmie, o tej agencji nieruchomości. I tu właśnie się kłania to, co mówiłeś Michał, czyli pomysł na strategię marki. Czasami to brzmi bardzo głośno, że trzeba stworzyć strategię marki, a czasami wystarczy naprawdę usiąść trochę, pomyśleć, porozmawiać nawet z partnerem biznesowym, czy jakimś mentorem biznesu, który nakieruje tego, który to biuro nieruchomości zakłada na właściwy tor, bo tak mówiąc szczerze, mamy trzy kierunki, jeśli chodzi o sposób kreowania wizerunku, sposób kierowania komunikacji. Albo uderzamy w elementy typowo techniczne, racjonalne, czyli mówimy po prostu prosto z mostu, czym się dana firma zajmuje. I na przykład, to jest takie typowe transakcyjne, pragmatyczne, jeśli mówimy tutaj o biurze nieruchomości i podam takie przykłady takich typowych biur. Załóżmy Retalia, 4 ściany, Północ Nieruchomości, Dom and House, czy Metro House. Czyli proste określenie, które mówią wprost, że dana firma, dane biuro, pochodzi po prostu z branży nieruchomości. Drugi tryb działania, to jest przede wszystkim uderzanie w emocje. Coś, co jest popularne, bo można przede wszystkim bardziej delikatnie powiedzieć o sobie i jednocześnie bardziej się wyróżnić. I w tego typu komunikacji emocjonalnej dążymy do tego, żeby na bazie kilku fajnych określeń budować tą lojalność, partnerstwo, witalność, pewne cechy, które świadczą o tym, że my się tymi atrybutami wyróżniamy. I patrząc na branżę nieruchomości, to fajna nazwa, załóżmy, Ruszamy Nieruchomości, fajna gra słów, albo na przykład Dobry Dom, albo Pepper House, czy też Lions Estate, Mind Property. Czyli już inne określenia, które bardziej dostarczają te finezji i tego pierwiastka inności, niż klasyczne, racjonalne powiedzenie, że my się tutaj zajmujemy transakcjami związanymi z nieruchomościami. Jest jeszcze trzeci kierunek, nie wszędzie pasujący w kategoriach rynkowych, czyli typowe oparcie się o kulturę, tak zwane marki kulturowe. To bardziej dotyczy dużych graczy, którzy wyrastają na przysłaniu kulturowym, czyli ratowania świata, dbania o świat, czy dbania o problemy społeczne. Tak, jak załóżmy Patagonia, czy Dove, czy inne marki, głównie amerykańskie, które z tego typu nurtu się wywodzą. W branży nieruchomości po prostu chcielibyśmy stworzyć strategię mówiącą o tym, że my się tu zajmujemy troską o środowisko naturalne, czy o problemy społeczne ludzi, chyba nie jest to kierunek właściwy, bo klient nie kupi, nie będzie kupował biura, które nie zajmuje się biznesem wprost. W związku z tym pewnie o tym nie ma co mówić. Czyli wracając, jeśli mamy pomysł na markę, czyli mamy pomysł, w jakim kierunku będziemy mówili o tej marce, o tym biurze nieruchomości, co szczerze mówiąc już też nakierowywujemy się też nazewniczo, słownie, w jakie tony, w jakie słowa będziemy uderzali. W przekazie racjonalnym bierzemy na wagę przede wszystkim te słowa, która są stricte po prostu techniczne. W przekazie emocjonalnym, to nie ma limitu, można naprawdę uderzać w każdą tonację, w każdą symbolikę, która będzie, jak to się mówi, po prostu fajna.
Mariusz: Teraz rodzi się takie pytanie, skąd brać te słowa do tych pomysłów? Skąd sobie wygrzebać coś ciekawego, na tą kartkę wypisać, czy to włączamy Worda, Tezaurus?
Konrad: To powiem tak, są dwie metody, obie skuteczne i uważam, że obie trzeba wykorzystać. Pierwsza metoda, którą wyciągnęliśmy ze szkoły podstawowej i średniej i jeśli ktoś studiował, to ze studiów, czyli ściągamy. Ściągamy, czyli podpatrujemy konkurencje i to bliższą i tą dalszą. Robimy sobie mapkę nazewniczą i tu akurat nie jest tak, że wyciągamy tylko na przykład fajne ciekawe nazwy, które na przykład idą emocjonalny. Tylko budujemy sobie mapę właściwie nazw, które w ogóle uważamy, że są ciekawe i fajne i mają ciekawe słowa, czy nawet dotyczą pewnych aspektów, które nas interesują. To jest, tak prawdę mówiąc, pewna inspiracja, w którym kierunku podążyć, albo odwrotnie, od razu informacja, jakich słów po prostu nie możemy użyć, bo jeśli, załóżmy, mamy dominujących graczy, tak jak Domiporta, Metro House, czy Oto Dom, to tu już wiemy jakich słów, czy jakich cząstek słownych nie wykorzystamy, bo to już by było zapożyczenie się od głównych graczy rynkowych. Spoglądanie na konkurencję jest to fajne działanie, bo raz, że już pokazuje, nie tylko budują tą mapę nazewniczą, ale dostarcza jeszcze jednego efektu, który często się zapomina przy tworzeniu modelu biznesowego, czyli właśnie zmusza człowieka do tego, żeby spojrzał, jakie są firmy z jego branży, które działają i w jego okolicy i wokół jego okolicy i na terytorium, załóżmy, północnej Polski. To też jest fajne zadanie, bo odrabia pracę domową, a dwa, dostarcza po prostu bazę słów, które tutaj można wykorzystywać w procesie kreacji, więc od razu to jest drugie działanie, o którym też powiedziałem, czyli ocena konkurencji. A jeśli chodzi o to, co Ty Mariusz się pytałeś, skąd czerpać inspiracje, to po części, kiedy zrobiliśmy sobie tą mapę konkurencji i nie widzimy tak prawdę mówiąc nic ciekawego, albo odwrotnie załamujemy ręce, bo tyle fajnych słów jest pozajmowanych, albo tyle fajnych nazw już ludzie powymyślali, a ja tutaj nie mam pomysłu, to fakt, że wtedy idziemy po prostu w poszukiwanie inspiracji. Czyli, co zrobić? Załóżmy, przeszperać bazę ewidencji działalności gospodarczej, KRS-u, Panoramę Firm. Po prostu wrzucić sobie w Googlach coś związanego, nazwy firmy, czy nazw usług związanych z biurami nieruchomości i nie tylko, bo również przede wszystkim biura nieruchomości, to jest branża budowlana, czyli możemy popatrzeć, jak się nazywają osiedla mieszkań, deweloperzy, dostawcy materiałów.
Mariusz: Właśnie. To przyszło mi, powiem szczerze, do głowy. Czy tylko wtedy zawężamy się do tej branży, w której chcemy się poruszać, czy może sobie wyjść jakby dalej poza tą strefę i jest szansa, że coś tam ciekawego, inspirującego, nam się trafi?
Konrad: Open your eyes, przede wszystkim. Czyli rozszerz swoje horyzonty. To o to chodzi. Właśnie nie zawężaj się.
Mariusz: Czyli tutaj też wychodzimy ze strefy komfortu.
Konrad: Tak. Zawężanie się to jest właśnie podstawowy błąd przy kreacji nazwy, ale nie tylko, w ogóle przy twórczej pracy, bo patrzenie na działania innych jest czymś normalnym i oczywistym, a też dużo wnosi do tego, żeby swoją własną branżę rozwijać i dodawać swojego własnego pierwiastka tej nawet inności. W związku z tym warto spoglądać, jak się nazywają też inne biura nieruchomości i podmioty działające w branży budowlanej. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spoglądać, jak to w ogóle działa w branży startupowej, czy w branży w innych krajach. O to chodzi, żeby cały czas szukać i zbierać ciekawe słowa, ciekawe skojarzenia, czy zdania, które fajnie brzmią, które będą inspiracją do tego, żeby stworzyć potem fajny twór, który po prostu da tą udaną chwytliwą, nowoczesną nazwę. Są oczywiście również słowniki, czy to słownik wyrazów obcych Kopaliński, czy słownik frazeologiczny, czy po prostu nawet wystarczy przejrzeć listę domen na sprzedaż, które po prostu mają różni dostawcy, bo tam też fajna inspiracja i fajny pomysł na to, że albo można kupić sobie taką gotową domenę i właśnie mieć nawet gotową teoretycznie nazwę, albo przynajmniej wiedzieć, co tutaj fajnego w branży świta i jak można tutaj skorzystać z takiej inspiracji.
Mariusz: To jeszcze jedno pytanie mi się rodzi. Jak długo szukać? Czy jest taki czas, po którym powinniśmy uznać, że to już jak szukamy 2, 3 dni, tydzień, to już wystarczy, że nic więcej nie znajdziemy, czy to jest indywidualne odczucie, kiedy jakby sami uznamy albo wspólnie z kimś współpracujemy, że to już ta ilość pomysłów wystarczy nam, koniec, nic więcej nie wymyślimy. Da się ubrać w ramy czasowe? Bo wiesz, niektórzy to mogą nawet miesiąc szukać i uznać, że to jeszcze nadal mają za mało inspiracji.
Konrad: Powiem, jak to wygląda. Szukanie to jest tak, jak kopanie na plaży. Chcesz wykopać dół, ale musisz naprawdę zrobić duży lej, żeby rzeczywiście zrobić dół, w którym się schowasz, bo ten piasek cały czas będzie ten dół zasypywał i to samo jest tutaj w poszukiwaniu. Z jednej strony okazuje się, że znalazłeś fajny trop, bo załóżmy z mitologii greckiej zainspirowały cię imiona bogiń greckich, załóżmy Hestia, Westa, czy inne fajne słowa, które brzmią na przykład bardzo ciekawie. A tu nagle przeskakujesz na mitologię babilońską, potem egipską, potem widzisz nagle, że możesz czerpać jeszcze słowa z mitologii prasłowiańskiej. Nagle przeskakujesz na dawne imiona polskie czy staropolskie i tak nagle krążysz wokół coraz to nowych inspiracji, bo ciągle, co zauważysz jest bardzo ciekawe i bardzo wciągające.
Mariusz: Czyli jest ryzyko, że tego notariusza będzie trzeba o tydzień przesunąć?
Konrad: To się zgadza. Trzeba rzeczywiście sobie ograniczyć pewien zasób działania. My tu też stworzyliśmy wspólnie nawet pomysł na to, że ten tytuł by się nazywał, jak stworzyć nazwę w 60 minut. W związku z tym chyba też trzeba sobie powiedzieć jakie dajesz widełki czasowe na to, żeby kopać, czyli szukać a jednocześnie kreować, czyli już z tego, co wykopałeś po prostu potworzyć. Jak dojdziemy do tego 4 etapu, czyli kreacji, to już się wszystko rozjaśni, w jaki sposób wykorzystać tą bazę twórczą, czyli tą koncepcję marki, informację o konkurencji i tą bazę słów kluczy, do tego, żeby wykorzystać potem w praktyce, czyli przy kreowaniu już różnorodnych propozycji nazewniczych.
Michał: Ja jeszcze nawiąże do tego, co powiedziałeś, bo rzeczywiście Ty mówiłeś o skakaniu po mitologiach i tak dalej, a ja ostatnio zauważyłem taki pewien trend w nazewnictwie, że coraz więcej firm, czy produktów, czy usług odnosi się w pewien sposób do nazwisk piłkarzy. Nie wiem, czy też to może Konradzie zauważyłeś, potem Ci podeślę kilka nazw, które gdzieś mi udało się zauważyć, ale gdzieś te nazwiska piłkarzy. Troszkę zmieniane są literki, czy nazwy klubów są też lekko modyfikowane i tutaj widzę, że ludzie szukają inspiracji. Natomiast ja bym Cię zapytał o jedną rzecz, bo często jest tak, że firmy ulegają pewnym trendom, które są na rynku, jeśli chodzi o nazewnictwo, o nowomowę i słowa, które gdzieś są używane potocznie i pytanie, czy to jest trochę taka pułapka? Bo to słowo za chwilę może wyjść z mody, ta końcówka przy startupach, gdzie większość się kończy na o, nie wiem Oferteo, Oponeo, coś tam jeszcze i tak dalej, czy to za chwilę się nie zmieni i czy za chwilę ta nazwa po prostu nie będzie passe i będziemy musieli myśleć o rebrandingu?
Konrad: A powiedz mi inaczej, to Tobie zadam tutaj Michał pytanie.
Michał: Mój coaching jest dawno nieważny.
Konrad: Jeszcze masz wysokie stawki pewnie. Popatrz, nasze imiona przecież są już nie takie świeże, jak imiona teraz dzieci, którym się nadaje, a mimo to przecież żyjemy i będziemy pod tymi imiona do końca działali. Więc prawdę mówiąc, z jeden strony warto kreować się modą, bo zawsze coś to ciekawego, nowego wnosi i daje też pole do popisu. Ale z drugiej strony, jak już zazębisz się w swojej kategorii rynkowej, w swojej branży, to jakkolwiek byś się naprawdę nazywał, po prostu jesteś tym, tą marką, tą nazwą, tym tworem nazewniczym, gdzie ten użytkownik klient, czy konkurent, już nie zastanawia się, co za daną nazwą się kryje, tylko po prostu on cię kupuje dlatego, że jesteś taki. Za twoje usługi, za twoje produkty, za twoją innowacyjność, za to po prostu, co wnosisz. Nazwa wtedy już jest tylko tym kożuszkiem, może trochę staroświeckim, wyblakłym, ale jednak kożuszkiem, który daje ci po prostu ten element ochrony i nic więcej. Ważne jest to, co w środku oferujesz.
Michał: Ok. No dobra. To idziemy do kreacji w takim razie.
Mariusz: Zaczynamy tworzyć.
Konrad: Chyba tak. I właśnie to jest ten element kreacji, czyli najważniejsza rzecz, na której twórcy, czy jak to mówią, domorośli twórcy i kreatywni się koncentrują. Tak szybko przeszliśmy te trzy etapy przygotowania się do etapu kreacji, ale zobaczcie, jak to jest bardzo ważne. Jeśli się nie przygotujesz i nagle siadasz z kartką papieru i długopisem, bo trzeba coś wymyślić, to szczerze mówiąc, właśnie tracisz czas na błądzeniu. Myślisz, szukasz, nawet nie wiesz skąd czerpać inspiracje, czyli tak zwane słowa klucze. A właśnie, kiedy się przygotujesz, czyli wiesz przede wszystkim, w jakim kierunku kreujesz markę, czy uderzasz w emocje, czy uderzasz w ten element racjonalny, czy może w aspekt kulturowy, wiesz, jak się nazywa konkurencja, czyli wiesz też, czego nie używać, jakich słów unikać i masz przygotowaną bazę i słowniki elektroniczne, czy też fizyczne pod ręką, to szczerze mówiąc, jesteś przygotowany, żeby właśnie w te 60 minut stworzyć już fajną, ciekawą nazwę. To jest właśnie to clue, gdzie chciałem zdradzić, że można rzeczywiście w 60 minut stworzyć nazwę. Kwestia jej jakości i konkurencyjności, to mówimy jakby o piątym elemencie, ale przez 60 minut można wyprodukować naprawdę wiele różnych nazw i chyba o tym porozmawiamy teraz.
Michał: Zdecydowanie. Ja tutaj, żebyś wiedział, kontroluję na stoperze czas, więc jeszcze te 60 minut nam nie minęło, wiec będę dzwonić dzwoneczkiem, jeśli się okaże, że przekroczymy limit czasowy, który sobie nałożyłeś. Tak więc zakład przyjęty i jedziemy dalej.
Konrad: Czyli zrobimy tak, jak celebryci w telewizji. Wszystko przyśpieszymy, nagle gotowce wyciągniemy spod kapelusza i będzie piękny program.
Michał: Zdecydowanie.
Mariusz: Jeszcze tylko podsumowując to, co mówiłeś, czyli, żeby ten proces kreacji przeszedł, można powiedzieć, sprawnie i bez bólu, warto się przygotować. To, co już wcześniej mówiliśmy, przygotowujemy się, szukamy tych słów kluczowych, sprawdzamy konkurencję po to, żeby ta kreacja wyszła nam sprawnie.
Konrad: Tak i to przygotowanie, to już, szczerze mówiąc, ciężko powiedzieć, czy poświeci się na to na godzinę, dwie, trzy, czy nawet tydzień. To już zależy od możliwości, umiejętności i wiedzy osoby, która chce taką nazwę stworzyć. I Wy też, widzę, zwracacie uwagę, że naprawdę bez przygotowania nie ma co w ogóle przystępować do tego, żeby kreować. Jeśli chodzi o kreacje, czyli ten czwarty element, to ja dzielę ją na takie dwa poddziałania. Pierwszy, to pomysł na to, jaki typ nazwy kreujemy. Ja sam sobie używam taką terminologię, typologię, sześciu różnych rodzajów nazw, czyli nazwy opisowe, które wprost opisują pewną markę, nazwy skojarzeniowe, czyli sugestywne, potem nazwy typowe sztuczne, abstrakcyjne, takie neologizmy. Są również skrótowce, czyli tak zwane akronimy. Piąty typ, to są nazwy od imienia lub nazwiska, lub z pseudonimu. I ostatni typ, nazwa typowo numeryczna, czyli zabawy słów z cyferkami. Nie jest tak, że ja sobie z góry narzucam, że na przykład ta firma, ta marka, będzie miała nazwę typowo skojarzeniową, bo to pasuje w tej branży. To tak nie działa. Lepiej fajnie mieć tą typologię przed oczami i wiedzieć, jak można pokreować właśnie nazwy, niż trzymać się pewnego schematu, bo to w ogóle się nie sprawdza w praktyce, a na dodatek jeszcze bardzo mocno wiąże ręce.
Michał: Dobrze. To ja tylko do Mariusza, wiesz co, może my też się pobawimy, bo jak wchodzimy teraz w etap kreacji, to zrobimy sobie mały konkurs.
Mariusz: Ja już mam jeden pomysł.
Michał: Ja już mam dwa. Wymyślimy sobie po trzy pomysły, które na koniec, właśnie przechodząc ten proces przedstawimy Konradowi i Konrad wybierze nagrodę, a nagrodą będzie tak, że jeden drugiemu kupi jakąś fajną książkę. Wchodzisz?
Mariusz: Wchodzę.
Michał: No to jedziemy. Kreujemy Konrad.
Konrad: Dobrze. To skoro powiedziałem już o tym, jakie są typy nazw, te 6 typów, to jeszcze teraz kolejne cyferki. 12 technik tworzenia nazwy i po kolei właśnie je przejdziemy i to w sumie jest clue całego procesu kreacyjnego. Za dużo, prawda?
Michał: Ja już wyciągam notesik i będę tworzyć nazwy.
Konrad: Dobrze. Przede wszystkim pierwszy sposób, wykorzystujemy typowo istniejące słowa. Czyli to, co mamy dookoła. Załóżmy, jakaś Perła, Lotos, Smyk, Reporter, Ryś. Ja podaję przykłady marek, które po prostu działają na bazie istniejący słów, żeby było też łatwiej wyobrazić, co oznacza ta technika. Ale jeśli, załóżmy, patrzymy na branżę nieruchomosci, to tego typu nazwami jest takie coś, jak Komnaty Nieruchomości, Kwadrat Nieruchomości, Makler, Dominanta. Czyli stricte po prostu określone słowa, która możemy spokojnie znaleźć w słowniku, czy to języka polskiego czy wyrazów obcych.
Mariusz: To wiesz co, wspomniałeś o języku polskim. Taka rzecz mi się przypomniała. Była taka moda, gdzie koniecznie musiały być słowa zagraniczne obcobrzmiące, czy coś zmieniło tutaj w tej kwestii, czy już przestaliśmy się wstydzić polskich słów?
Konrad: Jest wolna amerykanka nadal w naszym słowotwórstwie i to jest tak, że nie ma tu ograniczeń. Można sobie stosować i polski język i angielski. Prawda jest też taka, i to widać taki trend od kilku lat, że polski język wraca do łask i to bardzo silnie, co mnie cieszy, ale również cieszy bardzo copywriterów, osoby, które są w ogóle w tym temacie, bo można się bawić powiedzeniami, frazami, ciekawymi zdaniami nawet, tak, żeby stworzyć coś, co będzie pasowało w danej branży. Ja kilka przykładów też podam dzisiaj, żeby też unaocznić, jak to fajnie działa, ale dobrze, że ten język polski jest tutaj powszechny, bo to też daje jedną niezaprzeczalną cechę, jeśli chodzi o ochronę prawną, jako znak towarowy, jednak tych nazw zawierający polskie słowa, czy polskie frazy, chroniony w bazie Urzędu Patentowego jest mniej. Czyli nawet strategia stworzenia nazwy na bazie słów polskich daje szansę na to, żeby w danej kategorii rynkowej mieć większą pewność na to, żeby uzyskać ochronę patentową. Nie tylko na terytorium Polski, ale również na przykład na terytorium Unii Europejskiej, czy nawet świata. Także jest to ciekawy myk. Teraz tak, druga technika, drugi sposób stworzenia nazwy, czyli modyfikujemy jakieś słowo. Albo dodajemy jakąś końcówkę, albo przedrostek. I to, co powiedzieliśmy na przykład, Opoeno na przykład, albo Apteo, albo Szoplo, czyli jedna sylaba, dwie, trzy litery z przodu, czy z przodu, czy z tyłu, od razu urozmaicają dane istniejące słowo i w ten sposób tworzymy właśnie nazwy skojarzeniową. Czyli taką, która bazuje na istniejącym już branżowym słowie, albo bliskoznacznym, a jednocześnie dodaje ten element finezji i unikalności poprzez właśnie przedrostek lub przyrostek. Przykładowo w branży nieruchomości może to być Domeo albo Housesria lub Prohouse, Prodom, Atome. To są tego typu nazwy, które przygotowałem, żeby wskazać, w jaki sposób można tworzyć nazwy skojarzeniowe przez krótkie dodanie lewej lub prawej strony wyrazu. Potem trzecia technika, to jest, łączmy wyrazy. Czyli tworzymy dwu lub trzywyrazowce i to jest najczęściej spotykany sposób w branży nieruchomości, bo dostarcza pewnej niezaprzeczalnej korzyści. Można łączyć właśnie element słowa racjonalny i słowo emocjonalne. Przez to właśnie, że tworzymy dwu czy trzywyrazowce. Tak, jak na przykład w branży mamy Media Expert, Brand 24, Ruszamy Nieruchomości albo Job House. Tak w branży nieruchomości mamy tego typu nazwy, na przykład Upoluj Nieruchomości, Milordom, Pracownia Nieruchomości, czy też Pepper House. Czyli właśnie to jest to, o czym powiedzieliście, czyli o tym, że wykorzystuje się to słowo angielskie. Najczęściej jest to właśnie house lub property. Czasami właśnie polskie, czyli dom. I do tego aż się prosi, żeby wstawić ten element unikalności, czyli słowo racjonalne albo słowo emocjonalne. Można oczywiście też użyć intrygujących określeń, czyli coś, co jest takie niecodziennie, nietypowe. To, co na rynku widać, znacie sieć pizzerii Gruby Benek?
Mariusz: Oczywiście, że znamy.
Konrad: No właśnie, to jest to, żeby troszkę pójść pod prąd, troszeczkę ironicznie, trochę więcej dystansu do siebie. Tak jak też Kurka Piechurka, czyli jajka. Można w sklepach kupić. Albo sklep z odżywkami Pompuj Bicki.
Michał: Dobre.
Konrad: To są właśnie tego typu słowa, gdzie trochę z humorem, trochę z dystansem można podejść do tematu. Tylko jeśli chodzi o branżę nieruchomości tutaj nie wolno przesadzić, bo jednak kupowanie domu, czy mieszkania, to nie jest taka po prostu zabawa spontaniczna, więc ten element pewności, stabilności, przewidywalności jest potrzebny. Ale oczywiście takie określenia, jak Upoluj Nieruchomości, już może być fajną nazwą dla tego typu przedsięwzięcia, bo z jednej strony mówi wprost, jaki cel sobie stawia agent, czy agenci, pracujący w takim biurze. Dwa, przede wszystkim mówi o efekcie, że działają aż upolują nieruchomości. Można też oczywiście mieszać słowa ze sobą i tutaj dla mnie fajnym majstersztykiem jest Runmagedon. Też na pewno słyszeliście o tej inicjatywie biegów przełajowych.
Michał: Świetna nazwa, naprawdę.
Konrad: Gdzie połączono armagedon ze słowem run. Również to, co wszędzie widać prawie już w całej Polsce, a przynajmniej w większości miast, czyli Trafiicar, połączenie traffic i car. Czyli jakieś tam modyfikacje. Słoń Torbalski, czyli pracownica, która sprzedaje torby i torebki. I to jest też fajny kierunek, gdzie lekkie przekształcenia znanych, oczywistych słów dużo wnoszą, bo pokazują, że ktoś naprawdę bardzo kreatywnie podszedł do tematu i to się wbrew pozorom bardzo docenia, bo jak widać nazwę bardziej taką zawoalowaną, nazwę, która więcej ma w sobie finezji niż po prostu zwykłe łączenia, miksy, czy też przekształcenia, to dłużej zostanie nie tylko w głowie, ale po prostu też jest polecane, omawiane, czy nawet chwalone. I tutaj mi się strasznie podoba z tego typu przykładu, tak jak Nestate, czyli nest plus estate, gdzie mamy połączenie właśnie ciepłego gniazda i po prostu klasycznego nawiązania do nieruchomości, czyli estate. Ale załóżmy Housetea. Mamy house, mamy tea, czyli herbatę, czyli house tea. Możemy mówić haus ti, ale też haus tea. Lekkie, delikatne, ale też pokazujące, że ten element herbaciany może być też fajnym wyróżnikiem rozmów z klientami, spotykania się z klientami przy kubku herbaty. Potem szósty sposób kreowania nazw, czyli odnosimy się do miejsca pochodzenia i tu akurat, jeśli chodzi o branżę nieruchomości jest to taki prosty temat i dosyć popularny, bo oczywiście możemy mówić o nazwach typu Północ Nieruchomości, Rzeszowskie Nieruchomości, Warszawskie Nieruchomości, czy też nawet niemówienie wprost, ale czerpanie z tego elementu geograficznego. Tak jak na przykład Republika Wnętrz, czy Galicja Nieruchomości. Mi się podobają nazwy nie z tej branży, ale ogólnie z naszego podwórka krajowego. Strasznie mi się podoba Luncerto. Firma modowa, która brzmi tak z włoska, a tak szczerze to jest po prostu połączenie Łańcuta, nazwy miasta Łańcut skąd wywodzi się ta marka z elementem włoski, czyli erto. I stąd właśnie taka nazwa Luncerto.
Michał: To żeś teraz mnie zastrzelił.
Mariusz: Ja byłem święcie przekonany, że to jest marka zagraniczna.
Michał: Brawo dla kreatorów tej nazwy.
Konrad: Tak, ale jeśli poczytacie sobie historie skąd się wzięła i jakie początki sięgają, ja tylko zdradzę, krawiec z Francji, to jest jednak dużo prawdy w tym, że ta marka ma bardzo dużo konotacji zagranicznych, ale jeśli chodzi o ten styl działania i w ogóle bezkompromisowe podejście do jakości. Oczywiście siódmy kierunek, czyli sposób kreacji nazwy Uderz w Nieruchomość. Tak jak świąteczne podejście Szlachetnej Paczki, albo to, co w sklepach widzimy, Lody jak
Dawniej, czy księgarnia Czuły Barbarzyńca, tak właśnie w branży nieruchomości możemy podejść pod podejście Sweet Home, słodki domek, albo Perfect House. Można się też nazwać się Dobry Adres, lub Pod Dobrym Adresem, albo na przykład miks polsko – angielski, czyli Trust Nieruchomości lub Viva Dom.
Mariusz: Powiem szczerze, że jak się Konradzie Ciebie słucha i z Tobą na ten temat rozmawia, to wydaje się, że te pomysły są nieskończone i ta kreacja jest taka prosta, przyjemna, ale kiedy samemu teraz tu próbuje w notatniku coś wymyślić, widzę, że Michał też bardzo wstukuje nazwy na swoim telefonie, to nie jest takie proste, żeby nie powielić się. Zaraz kusi gdzieś tam skorzystać z pomysłu, który omawiasz i teraz, żeby ta wyjątkowa nazwa się stworzyła, to jednak trochę wymaga to wysiłku.
Michał: A widzisz, a z kolei w drugą stronę bym powiedział, bo przecież to jest takie oczywiste, to jest takie proste, przecież te nazwy są takie nieskomplikowane, przecież to każdy może na to wpaść.
Mariusz: Wracając do Runmagedon-u wydaje się, że to jest przecież oczywista nazwa, że oni po 5 minutach pewnie na to wpadli.
Michał: Wstajesz i wiesz.
Konrad: Opisałem na blogu właśnie historię nazwy Runmagedon. Zapraszam, tam też jest pokazane jak właśnie Jaro Bieniecki ze swoją ekipą tworzyli tą nazwę i też rzeczywiście nie była to weekendowa praca. To jest też opisana ta historia. Ale przy okazji wrócę do tego, co wskazałem wcześnie. Dwie nazwy, tak jak wymieniłem, Dobry Adres i druga Pod Dobrym Adresem. Tu już właśnie zobaczcie, jak wygląda brak tego research rynkowego, czy spojrzenia na konkurencje, bo załóżmy, jeśli w Warszawie, to tylko strzelam, działają dwie tego typu agencje z tymi nazwami, to jest typowy, nawet nie konflikt, ale po prostu wchodzenie sobie nazewniczo w paradę, bo jeśli klient dobrze nie zapamięta jednej nazwy, a druga, załóżmy, jest lepiej wypozycjonowana w Googlach, czy w wyszukiwarkach, to można stracić klienta w ten sposób, że się bardzo blisko nazywa do konkurencji, która działa w tym samym obszarze terytorialnym. Dlatego teraz to jest przykład pokazujący, że na ocenę konkurencji, pomysł na strategię marki, czy nawet poszukiwanie inspiracji, należy poświecić więcej czasu niż godzinę, bo jeśli tego się nie poświeci to można potem mieć z tego tytułu problemy.
Mariusz: To ja powiem, że tak mam taki mały problem na naszym rynku, że jest nas dwie firmy podobnie się nazywające i zdarza się często, że klienci do nas dzwonią, nie będę wymieniał nazwy, to zostawmy z boku, ale pewnie w drugą stronę moja konkurencja ma też takie telefony, że gdzieś tam klienci zapamiętali to różnie i nas mylą niestety, bo też trzyliterowa nazwa. I tu jest właśnie ten błąd, gdzie te nazwy były tworzone są zbyt blisko siebie, zbyt podobnie brzmią przez telefon, bo to jest właśnie też ciekawa rzecz. Też chyba warto robić takie testy wypowiadając tą nazwę, mówiąc przez telefon, czy druga osoba dobrze to słyszy, rozumie, bo jeszcze dochodzi kwestia, że zazwyczaj, jak mamy tą markę to też rejestrujemy domenę i trzeba komuś podyktować maila, adres mailowy, czy da się to wypowiedzieć w taki sposób, żeby druga strona zrozumiała, jak ta nazwa brzmi i nie pomyliła tego z kimś innym, czy błędnie wpisywała sobie ten adres.
Konrad: Tutaj masz rację Mariusz. I zobacz, teraz tak, jeśli działasz w branży usługowej, tam, gdzie właśnie jest ważna relacja, kontakt telefoniczny, kontakt mailowy i działasz trochę też w skali takiej mikro, to test głuchego telefonu jest najważniejszym elementem też wyboru nazwy, bo jeśli ona jest trudna w wypowiedzeniu i zapamiętaniu, to nawet nie ma sensu się nad nią zastanawiać. Ale załóżmy, jeśli kreujesz nazwę dla marki innowacyjnej w obszarze nowych technologii, czy tam, gdzie nie masz kontaktu tak wprost telefonicznego, a raczej jest ten kontakt na wyższym poziomie nawet takim komunikacyjnym, tam właśnie możesz sobie pozwolić na finezję i na twórczość, na tą super kreatywność i nawet jest wskazane, żeby nie nazywać się łopatologicznie, czyli po prostu prosto z mostu, tylko kreować coś takiego unikalnego i wyjątkowego, bo tylko dzięki temu druga strona spojrzy na ciebie, jak na osobę twórczą. Wracając jeszcze do tych 12 sposób. Ósmy, czyli wykorzystujemy postacie. Człowiek, mitologia, zwierzęta, to też mamy rzeczywiście szerokie pole do popisu. Tak jak Yanosik, fajna aplikacja. Strasznie mi się podoba, szczególnie, że to J na Y zostało przemienione i już mamy dosyć nietuzinkową nazwę. Mamy Hestię, mamy Gruzilla, firmę, która zajmuje się wywozem gruzu, czy też browar Brodacz. Więc możesz spokojnie czerpać inspiracje ze świata postaci w branży nieruchomości, czy przykłady. Westa rzymska bogini ogniska domowego i tu mamy właśnie Westa House. Można się nazywać Apollo House na przykład, albo nawiązywać do zwierząt, czyli Lion House. Potem kolejny sposób tworzenia nazwy, czyli powszechne powiedzenia. I to jest właśnie ukłon w stronę języka polskiego, czyli wykorzystywanie tych polskich powiedzeń, określeń. Tutaj podam przykłady firm, które zajmują się reparacją zbitych szybek w smartphonach. Jedna trójmiejska Zbita Szybka i poznańska Samo Spadło. Czyli to są właśnie przykłady, gdzie można rzeczywiście wyjąć z kontekstu, czy z mowy potocznej coś, co po prostu idealnie pasuje pod nazwy firmy usługowej. I też Chodzą Słuchy, firma fonograficzna, czy jasne, że pełne, piwo. W branży nieruchomości na przykład Cztery Kąty, Cztery Ściany, Znany Adres. Nawet uważam, że Otodom jest fajną nazwą, Trzy Klucze lub mój faworyt, czy powiedzenie, Ruszamy Nieruchomości. Potem jeszcze jest fajny też kierunek tworzenia nazw, mało popularny, bo albo jest kreatywny albo niekreatywny. Kwestia przede wszystkim spojrzenia. Czyli tak zwana aliteracja, czyli powtarzania. Mamy tutaj sieć księgarni Mole Mole. Mamy gabinet masażu Masu Masu, albo wino Cin Cin, lub znane wszystkim nam niebieskie toalety Toi Toi. Czy w branży nieruchomości można? Można coś tam probować, załóżmy Dom and Dom na przykład się nazwać, czy Property and Property. Albo na przykład miks polskiego z angielskim, czyli Dom and House. Tu, jak widzicie w tych przykładach trzeba naprawdę mocno się wysulić, żeby tą aliterację wykorzystać. Z drugiej strony jest fajny, ciekawy kierunek na to, żeby ten element wyjątkowości, unikalności, przyjąć dla siebie, jako docelowej nazwy. Jeszcze ostatnie dwa zostały kierunki. Nazwa od nazwiska. Czyli to, o czym rozmawialiśmy wcześniej, na samym początku. Nawiązywanie do konotacji rodzinnych, ale nie tylko do samego nazwisko, bo jakby mamy serię soków, napojów Bracia Sadownicy i jest to już fajny pomysł na to, żeby właśnie tworzyć ten kierunek nazwy od nazwiska nie wykorzystując po prostu samego nazwiska
Mariusz: To prawda. Ten brend zwrócił moją uwagę ze względu na nazwę od razu, jak tylko zobaczyłem ją w sklepie.
Konrad: Jest miłe i przyjemne. Wspólnota przede wszystkim i ta rodzinna, tak zwana, farma, w której człowiek sobie wyobraża, że tam dwóch, trzech braci po prostu pracuje, tyra w pocie czoła, po to, żeby te jabłka zebrać i inne owoce z sadu.
Mariusz: Oni też mają bardzo fajnie opracowane graficznie, bo też się temu przeglądałem, ale nazwa naprawdę przyciąga wzrok, kiedy te wszystkie soki stoją na półce i widzimy tą nazwę, przyciąga oko, trzeba powiedzieć.
Konrad: Ale załóżmy też wydawnictwo Trzy Siostry. Raz, że fajna nazwa, dwa, bardzo ciekawa kreska w książkach dla dorosłych i dla dzieci, która ma ten swój styl i unikalny sznyt, który naprawdę się rozróżnia na półkach w księgarniach. Też z Waszego lokalnego rynku, chociaż (ns 00:56:16) lokalnego. Bardzo fajna nazwa i powiem szczerze, że bardzo mi się podoba. Raz, że nietuzinkowe imię, a dwa, emocje, czyli Cuda Celestyny. Już sam fakt tego imienia dużo wnosi, bo to jest naprawdę nietypowe imię, a jeszcze powiedzenie, że to są cuda, czyli w naszym języku, w naszej kulturze. Mówienie o tym, że to takie określenie jest sporym atutem i też mocno wnosi w tej kategorii, w której Celestyna tutaj działa.
Mariusz: Za tą nazwę kryje się pewna obietnica, ja bym tak to określił, pozytywna i chciałbym jeszcze jedną rzecz powiedzieć. Celestyno, skończyły nam się te kremy orzechowe.
Michał: Prosimy o dostawę kolejnych, bo inaczej wykreślimy Cię z podcastów.
Mariusz: Moje dzieci zabijają się o ten słoik, więc niestety się skończył. Mały taki apel, potrzebujemy Cię.
Michał: Wróć.
Konrad: Wracając do przykładu. Teraz zobaczcie, jak w branży nieruchomości można wykorzystać imię lub nazwisko lub postać. Wracając do tego przykładu Cuda Celestyny. Jeśli ktoś ma fajne imię lub nazwisko, to uważam, że warto w tym kierunku podążać. Załóżmy, biuro nieruchomości Domisława. Tam przecież jest zawarte słowo dom. Jest odnośnik branżowy, kategoria rynkowa, a z drugiej strony bardzo fajne imię, niepospolite i pokazujące, że pewna osoba, pewna właścicielka, stoi na straży jakości usług, które to agencja nieruchomości świadczy.
Mariusz: Można to też fajnie graficznie później przedstawić. Podzielić, bo to jest pewna gra słów i można to fajnie jakby rozdzielić.
Konrad: Można. Tak samo bydgoski przykład. Nazwisko Ojczenasz Nieruchomości. Może mniej pospolite w Polsce, ale w Bydgoszczy ma swoje konotacje. I teraz tak kiedyś analizowałem przykład tego biura nieruchomości. Wbrew pozorom na pierwszy rzut oka osoby się mogły tak lekko podśmiewywać, że ojejku jakie nazwisko, kto to w ogóle wymyślił, ale zobaczcie, jak na długą metę to działa. Jeśli miałbyś wybierać nawet takie w Bydgoszczy biuro nieruchomości, załóżmy Wiśniowski Nieruchomości i Ojczenasz Nieruchomości. Dla mnie jest to oczywiste, że to drugie zapamiętasz od razu, a to pierwsze gdzieś ci ucieknie w natłoku codziennego gąszczu informacji, więc posiadanie właściwie ciekawego imienia lub nazwiska nie przekreśla tego kierunku nazewniczego. Uważam, że wręcz przeciwnie, dużo daje, jeśli chodzi o wykorzystanie go w samej nazwie, czy w innych elementach, które będą tą nazwę kreowały.
Mariusz: Czyli według zasady, wyróżnij się albo zgiń. Tu się wyróżniamy i mamy już przewagę nad konkurencją.
Konrad: Tak. I ostatni element. Ja to nazwałem bardzo prosto z mostu, jeśli nie masz naprawdę żadnego pomysłu dla siebie, nic ci do głowy nie wpadło, po prostu wymyśl jakieś dziwadło. Coś sztucznego coś nieistniejącego, zlepek różnych sylab, czy nawet miks różnych słów, które teoretycznie nic nie znaczą, ale stworzą jakąś ciekawą po prostu nazwę, która przyjmie się na rynku. Dużo jest tego typu nazw, takich neologizmów, które na pierwszy rzut oka mówią, że to neologizm. Ktoś może stwierdzić, że nazwa BLIK, tej fajnej naprawdę usługi bankowości internetowej, jest neologizmem, chociaż ona akurat ma swoje powiązania, bo tam jest blisko, błysk i klik. Czyli są właśnie tam właśnie te słowa.
Mariusz: Mi w pierwszej kolejności kojarzyło się z klikiem.
Konrad: Tak. Jest właśnie też to źródło w słowie, z którego wywodzi się BLIK, ale na pierwszy rzut oka ono nic nie wnosi, nic nie znaczy i to jest właśnie typ takiego neologizmu pierwszego rzędu. Możemy mówić o Yope na przykład, o serii kosmetyków, które też są nazwą sztuczną, czy też Oshee, nazwa energetyków, Pepko, Duka. Czyli jest tych właśnie określeń dużo i w tej branży, w jakiejkolwiek branży jest naprawdę miejsce dla nazw neologizmów, nazw sztucznych, którymi można tutaj fajnie zdobywać rynek. Ważne, żeby te neologizmy nie były trudne. Czyli przede wszystkim zdały test telefony. Dwa, nie miały jakichś negatywnych konotacji w innych językach. I to jest pomysł na to. To jest 12 tych kierunków, którymi można szafować w ciągu godziny. Myślę, że nie każdy kierunek jest przydatny, bo raz, że gdyby ktoś chciał w godzinę stworzyć nazwę i naprawdę poświęcić kilka minut na tych 12, to by naprawdę nic nie stworzył, ale uważam, że naprawdę warto wybrać kilka z tych kierunków do tego, żeby więcej nad nim posiedzieć i więcej pokreować. Ale dzięki temu, że używa się kilku technik twórczych tworzy się też po prostu bardzo różne propozycje, różne nazwy. Polskie, zagraniczne i nawiązujące do różnych skojarzeń. Dzięki temu ma się ten przysłowiowy worek różnych określeń, z którego potem można wykorzystać do weryfikacji. Czyli ostatniego elementu. Niechcianego, zapomnianego, albo nawet stwierdzonego, a po co w ogóle weryfikować? A już podałem przykład nawet tych dwóch nazw, Dobry Adres lub Pod Dobrym Adresem. Już tu właśnie się kłania zweryfikowanie swoich pomysłów na to, czy przypadkiem Google czy wyszukiwarka branżowa nie pokazuje nawet podobnych nazw. Nie tych samych, ale podobnych, albo na przykład bliskoznacznych, które mogą po prostu wprowadzać docelowego klienta w błąd, jeśli działamy w tym samym mieście, czy w tym obszarze geograficznym. I to jest jakby pierwszy element weryfikacji, czyli wyszukiwarki branżowe, Google, inne też nośniki, nawet kanały social media, które mogą pokazać, czy nawet w Polsce czy za granicą dana nazwa już nie funkcjonuje w tej kategorii rynkowej, lub odwrotnie, nie znaczy czegoś negatywnego nawet w innym kraju. Załóżmy, wymyślisz sobie fajną nazwę, a tu się okazuje, że we Francji pod tą samą nazwą działa na przykład pismo erotyczne. I to jest wtedy pytanie, czy idziesz w tym kierunku, bo chcesz działać lokalnie, czy jednak ten zasięg, to skojarzenie, że tam we Francji jest takie słynne pismo nie dojdzie też do ciebie i do twoich klientów, którzy będą się podśmiewali.
Michał: Coś w tym jest, bo rzeczywiście jednak z modeli samochodowych, bodajże w języku meksykańskim, czy hiszpańskim bardziej, jest przekleństwem, a mimo wszystko ta marka funkcjonuje na rynku. Ja nie będę zdradzać tego, żeby tutaj ni robić anty, ani jakiejkolwiek reklamy. Natomiast rzeczywiście takie rzeczy się zdarzają i potem te słowa w innym języku mogą oznaczać rzeczy nie do końca atrakcyjne, a mimo wszystko gdzieś idziemy w to nazewnictwo,
Konrad: Tak. Znaczy, weryfikacja jest tutaj, uważam, bardzo ważna. Zawsze pozostaje pytanie, ile czasu poświęcimy na tą weryfikację, bo załóżmy, jak ktoś stworzył 30 sobie propozycji nazewniczych, powiedzmy szczerze, to nie da się wszystkiego zweryfikować swoimi własnymi siłami, bo można popełnić błąd, więc zdarza się, że się filtruje, wybiera najpierw 5 na przykład, czy top 7 nazw i dopiero je się przebada i bada również w Urzędzie Patentowym. Chociaż Urząd Patentowy to jest naprawdę długa historia i chyba pomysł na odcinek kolejnego podcastu, bo to jest temat rzeka, ale trzeba, uważam, sprawdzać te nazwy, żeby naprawdę nie mieć jakichś tam dziwnych skojarzeń albo nawet dowiadywać się, że istnieje silny gracz z taką samą nazwą w innej kategorii rynkowej i na przykład on nawet przygniata swoim zasięgiem wyszukiwarkę Google. Załóżmy, że wpiszesz na przykład nazwę Vista i się okazuje, że ci wyskakuje producent obrabiarek w pierwszej dziesiątce i długo się będziesz musiał męczyć, żeby z tą nazwą w ogóle wyskoczyć gdzieś tam w to 5, 10 w Googlach, jako ty, jako biuro nieruchomości.
Mariusz: Przy tej weryfikacji, to myślę, że warto jeszcze podkreślić taką rzecz, że są firmy w przedsiębiorstwach, które swoje nazwy zastrzegają po to, żeby konkurencja im, mówiąc dosłownie, nie podkradła albo nie używała nieuczciwie tej nazwy. Czasami możemy być po prostu nieświadomi, jeżeli tego nie zrobimy, nie sprawdzimy, że używamy czyjejś nazwy, która została po prostu zastrzeżona i nie powinniśmy tego robić. Ja kiedyś miałem taki przypadek przy rejestracji swojej pierwszej domeny internetowej. Było to w 2002 roku. Wtedy nie rejestrowało się domeny internetowej przez serwisy typu nazwa.home.pl. Trzeba było to zwrocić w NASK-u, czyli Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej i miałem taki dziwny przypadek, że moje podanie o rejestrację domeny zostało odrzucone, ponieważ rejestrator uznał, że nazwa, którą chcę zarejestrować, jest nazwą zastrzeżoną w Urzędzie Patentowym i oni tego nie zrobią. Chociaż żeśmy działali w zupełnie innej branży, bo ja rejestrowałem nazwę dla klubu sportowego, a okazało się, że jest firma o takiej samej nazwie, która działa w branży jakieś tam przemysłowej, to żeby to zrobić musiałem poradzić się rzecznika patentowego, który przygotował odpowiednie pismo z wytłumaczeniem, że nie ma tu żadnego konfliktu i ta nazwa powinna zostać mi udostępniona, zarejestrowana. W tej chwili nikt tego nie weryfikuje, żaden rejestrator domen tego nie sprawdza. Odpowiedzialność, można powiedzieć, spada na nas. My powinniśmy to sprawdzić, żeby się nie narazić na jakiś kłopoty, czy konsekwencje prawne, że zaczęliśmy w kogoś, że tak powiem, pole wchodzić i naruszać jego prawa.
Konrad: I dlatego weryfikacja w Urzędzie Patentowym jest to temat rzeka i myślę, że warto ten temat poruszyć, ale chyba już nie ze mną, bo raz, że czas się będzie nam kończył, a dwa, są fachowcy, którzy mogą tutaj bardzo barwnie opowiadać o tym, jak wygląda taka procedura i na co zwracać uwagę przy tego typu działaniach. Tak to wygląda z mojej strony, jeśli chodzi o ten pięcioetapowy proces tworzenia nazwy. Jeszcze raz powtarzam, przygotowanie, najważniejsza rzecz. Po to, żeby potem jak błyskawica w tą godzinę albo i dłużej potworzyć fajne, ciekawe nazwy. I znowu trzeba poświęcić na weryfikację godzinną, dwugodzinną, trzygodzinną. To już kwestiach tych możliwości czasowych.
Michał: Bardzo ciekawe. Bardzo dużo świetnych informacji dla wszystkich przedsiębiorców tych, co już mają nazwę i tych, co dopiero będą startowali. Tak więc polecam tym, którzy też ten odcinek przesłuchali razem z nami wracać do niego i porobić sobie notatki, jak również zajrzeć na bloga do Konrada, czy też na profil LinkedIn, bo też bardzo dużo fajnych rzeczy, które zamieszcza. Ja sam czerpię z nich inspirację i gdzieś dużo sobie z tego wyciągam też jakby w pracy z moimi klientami, bo nie ukrywam, że lepiej się uczyć od tych, co mają lepszą wiedzę, a Konrad rzeczywiście do takich osób należy. To nie było wcale takie podlizywanie się, bo zaraz będziemy konkurs rozwiązywać, więc nie traktujcie tego, jako taki afront, czy taki plus dla sędziego, bo to nie o to chodzi. Natomiast jeszcze zanim my przedstawimy swoje nazwy, to Konrad, czy ty mógłbyś, już jakby nie trzymając się tej branży nieruchomościowej, powiedzieć, jaka nazwa, taka, którą gdzieś usłyszałeś, zrobiła na Tobie największe wrażenie?
Konrad: Czyli taka, która mi się spodobała?
Michał: Tak.
Konrad: Ja uważam, że ci liderzy, którzy działają na rynku, raz, że się do tych nazw przyzwyczajamy, więc czy to Metro House ma bardzo fajną nazwę, bo jest po prostu krótka, konkretna i bazuje na stricte prostych określeniach. Działają też w Trójmieście Partnerzy Nieruchomości. Też ciekawa nazwa, bo bardzo taka emocjonalna i pokazująca ten element partnerstwa. Też się podoba nazwa i to nie tylko mi, ale branżowo, Freedom, wolny dom. Znaczy, wyraz freedom, który po prostu zawiera polskie słowo dom. W związku z tym, to jest bardzo ciekawy pomysł i bardzo kreatywny. I widziałem właśnie przykład postu, gdzie wielu kreatywnych wyraża swój taki właśnie aplauz, że to jest naprawdę super pomysł na nazwę, jeśli chodzi o wykorzystanie istniejącego słowa dla siebie.
Mariusz: A jakiś ciekawy, zabawny przykład nazwy, coś, co w takiej kwestii Ci zapadło w pamięć?
Konrad: Ja podam przykład innej nazwy, która teoretycznie świetnie pasuje pod branżę nieruchomości, ale jest to restauracja. Cztery Kąty i Piec Piąty. Bardzo fajna.
Michał: Dobre.
Konrad: I ona pasuje właśnie pod restaurację. Biuro już nie, bo pieców nie ma w domu, ale ona jest taka fajna, ciepła i tak się dobrze rymuje, więc to jest też fajny kierunek kreowania czegoś, co wzbudza takie zainteresowanie i ten pozytywny uśmiech na ustach osoby, która słyszy i widzi taką nazwę. Ale ona, tak prawdę mówiąc, zostaje długo w głowie, bo jest po prostu inna.
Mariusz: Czyli jednym słowem, ciekawe nazwy są wśród nas, musimy się tylko rozglądać.
Konrad: Tak. Ja mam to zboczenie zawodowe. Bądź co bądź prowadzę też ten profil Kozacka Nazwa na Instagramie, czy Facebooku, więc dzień w dzień po prostu podpatruje ciekawe nazwy, pstrykam foty, publikuję i ta baza różnych fajnych nazw i koszmarków po prostu rośnie.
Mariusz: To my też zachęcamy Was wszystkich, jeżeli widzicie jakąś ciekawą nazwę, coś upolujecie, to zapraszamy, żeby podesłać Konradowi. Myślę, że coś ciekawego, jeżeli się trafi, Konrad, to można liczyć, że znajdzie na Twoim profilu, na Kozackiej Nazwie?
Konrad: Tak. Jak najbardziej.
Michał: Wszystkie namiary na Konrada podamy w notatkach do naszego podcastu. A teraz Mariusz pochwal się, co tam stworzyłeś.
Mariusz: To wiesz co, skoro Tobie się udało tak posłodzić, to też ja jeszcze jedną rzecz powiem. Jedno takie zdanie podsumowania, że rzeczywiście warto myśleć o tym, żeby przygotować się do tych nazw i też patrząc na nasz przykład tworzenia projektu podcastowego okazało się, mimo że już mamy jakieś tam nazwy swoich firm, gdzieś te nasze działalności funkcjonują, że w pewnym momencie musimy wrócić jakby do początków tworzenia czegoś, kreacji i ruszyliśmy z pracy nad tą nazwą. I wtedy stwierdziliśmy, że trzeba to zrobić właściwie, więc myślę, że informacje, które dzisiaj tutaj zebraliśmy warto sobie będzie gdzieś tam przechowywać i przy nowych projektach do tego wracać i robić w sposób to taki, jak został nakreślony. To teraz wracając do naszego konkursu, mówimy po jednej nazwie, czy wszystkie po kolei każdy wymienia?
Michał: Jak chcesz. Ile masz?
Mariusz: Bo ja na koniec mam, wiesz, taką bombę.
Michał: Ja mam 6.
Mariusz: Poczekaj, bo mi się telefon wyłączył. Już włączam notatnik.
Michał: Dobra, to ja zacznę od takiej najprostszej, jakby troszkę nawiązującej do naszego regionu. Napisałem sobie Wiking Nieruchomości.
Mariusz: To oceniamy od razu? Punkty przyznajemy?
Michał: Nie. Przedstawimy wszystkie, a potem zobaczymy, którą wybierze.
Mariusz: Konradzie, to może tabelkę zrób i notuj, które jest czyje i później jakąś małą analizę. Dobrze. To ja w trakcie naszej rozmowy próbowałem sobie coś notować i mam taką nazwę Dom Hunters.
Michał: A Ty, dobre.
Mariusz: Była jeszcze taka odmiana tego Home Hunters, ale stwierdziłem, że dwa angielskie słowa, to nie. Mieszamy jedno polskie i zagraniczne.
Michał: Dobra, to ja teraz wyciągnę z mojego kapelusza nazwę, Pełna Chata.
Mariusz: O proszę, ciekawe. Podoba mi się. Wiesz co, może zanim opublikujemy ten odcinek, to jednak porejestrujemy te domeny?
Michał: Może to będzie pomysł na biznes.
Mariusz: Już na końcu powiemy, że już przykro nam, wszystkie domeny zostały zarezerwowane. Dobra to ja mam kolejną taką At Home.
Michał: To ja teraz powiem, Domovo.
Mariusz: To też może ciekawie wyglądać, jako znak graficzny. Będzie się wyróżniało. To ja mam jeszcze jedną taką bombę na koniec. Wprawdzie przeczy temu, co Konrad mówił, że nazwy nieruchomości powinny być bardziej poważne, ale pierwsze, co mi przyszło na myśl, jak żeśmy rozmawiali, Janusze Nieruchomości.
Michał: Tutaj podejrzewam, że moglibyśmy nic nie sprzedać.
Mariusz: Ale wiesz, to jest zasada taka, wyróżnij się albo zgiń. Wyobraź sobie ten szyld, takie duże Janusze podświetlone. Dwóch takich, nasze podobizny. Ja Ci mówię, sukces jest murowany.
Michał: Dobra, to ja jeszcze dorzucę coś od siebie. Ja nawiązałem do bajki, którą kiedyś namiętnie oglądałem. Myślę, że każdy z Was też ją widział, przynajmniej mówiąc o Was, z którymi tutaj siedzę przy podcaście. Pamiętacie Sąsiadów?
Mariusz: Oczywiście, że pamiętam. Chyba nawet jakieś nowe odcinki są. I nazwałbym Pat i Mat. Czyli od ich imion.
Mariusz: Ok, nie jest to takie wprost, ale mogłoby chwycić.
Michał: Bo jest nas dwóch, dwóch wspólników i tak moglibyśmy się pobawić.
Mariusz: Ciekawe. Ja wiesz co, myślę, że naprawdę zanim puścimy ten odcinek domeny rejestrujemy i wystawimy je na sprzedaż. Wiesz co, ja mam jeszcze jedną nazwę, ale niezwiązaną z nieruchomościami. Tak mi się w trakcie tej rozmowy nasunęło. Firma na przykład związana z finansami, PIN i Zielony. Pisane, jako dwa słowa razem. Mogłoby się kojarzyć.
Michał: Mogłoby być. PIN Green. Dobra, bo tak odjechaliśmy i zaraz Konrad sobie pójdzie.
Mariusz: Chociaż teraz jak są smartphony to ten PIN i zielony już coraz mniej sprzedawcy mówią, bo to bez PIN-u można, szczególnie przy tej nowej dyrektywie unijnej teraz, przy jakichś tam biometrycznych autoryzacjach, ale wiesz, nadal się kojarzy.
Michał: Czemu nie. Dobrze, wyrocznio, Konradzie.
Konrad: Na werdykt czekacie?
Michał: Możesz powiedzieć, że się żadna nie nadaje. Też to przyjmiemy, bo jesteśmy amatorami, jak sam wiesz.
Mariusz: A później zobaczymy te domeny na aukcji gdzieś.
Konrad: Ja zacznę od Michała. Myślę, że Pat i Mat może być zajęty, jeśli chodzi o znak towarowy na Unię Europejską w klasie 36 i 38.
Michał: Viktor Orban na to nie pozwoli.
Mariusz: Trochę mieliśmy za mało czasu na weryfikację.
Konrad: Bo myślę, że producent by mógł zadbać o (ns 01:16:17), ale to jest takie przypuszczenie oczywiście. Wiking chyba też pewnie nie uzyska ochrony patentowej, tak myślę, bo to są typowe określenia rodzajowe. Ale możesz mieć logo zarejestrowane, więc to też tak działa. Tylko z drugiej strony wiking wiadomo, co robił. On raczej nie przyjeżdżał w gościnę i budował dom, tylko troszeczkę zachowywał się lekko inaczej, więc wtedy budujesz skojarzenia właśnie troszkę negatywne, niż pozytywne.
Mariusz: Agresywnym graczem na rynku.
Michał: Dla wyburzaczy może to będzie pasowało.
Konrad: Gdybyś chciał otworzyć mordownię w Szczecinie, to Wiking możesz to po prostu nazwać. To będzie pasowało w sam raz.
Michał: Albo stworzę sobie taką firmę do wyburzania budynków pod nowe powstające.
Konrad: A Pełna Chata, to już mi się wydaje, że coś takiego istnieje, bo ten temat już raz przeleciałem, więc tak się obawiam. Oczywiście fajnie tak kreować i to jest super, że właśnie kreujemy, tworzymy i nawet na szybko można wiele ciekawych, fajnych nazw stworzyć, bo powiem ci, że na przykład na kilka z nich bym nie wpadł, które wymyśliliście. Ale to jest to, co najważniejsze, czyli weryfikacja. Nawet nie tylko, bo domena pl jest wolna, więc już super działamy, tylko jednak kłania się wujek Google, rejestr branżowy i bazy w Urzędzie Patentowym, żeby mieć tą pewność, że na bank nikomu nie wchodzimy tutaj w paradę w danej kategorii rynkowej.
Michał: Dobrze, a co sądzisz o nazwach Mariusza, może on miał lepsze?
Mariusz: Ja stawiam, że Janusze Nieruchomości jest zwycięzcą.
Konrad: Z Januszami możesz pokombinować i z Krystynami jeszcze. Może Krystyny są troszeczkę mniej oblatane.
Michał: A może Janusz Grażyna?
Konrad: Możesz mieć kreskę, czyli może być tak, że nagle od Janusza czy Krystyny nagle wychodzisz do innego pomysłu i tworzy Ci się fajne słowo, czy nawet skojarzeniowe określenie, które było dla Ciebie inspiracją wychodzącą wprost z tego słowa. To jest tak, że warto tworzyć naprawdę, powiem szczerze, głupie nazwy, takie, które od razu odpadają, bo one mogą być dobrą kanwą, dobrą inspiracją do tego, żeby jednak z nich coś powstało bardzo pożytecznego. W czasie burzy mózgów uważam, że nie powinno się ucinać złych pomysłów, a nawet tych naprawdę beznadziejnych. To jest zły kierunek.
Mariusz: O tym właśnie chciałem powiedzieć. Pamiętam, jak tworzyliśmy, pracowaliśmy nad nazwą podcastu, pierwsze, co żeśmy sobie ustalili, że nie ma złych pomysłów. Mówimy, wszystko, co wpadnie do głowy zapisujemy i dzięki temu nic nam nie umknie, bo można zawsze gdzieś to przekształcić, tak, jak mówisz, coś dodać, coś odjąć i wtedy ta nazwa się wykreuje.
Konrad: Wiadomo. Tam też jest dom w tym słowie wiadomo.
Michał: Tak jest. Dlatego jakby podsumowując nasze tutaj rywalizacje sportowe wniosek jest jeden, oddajmy tą pracę profesjonalistom, a nie takim amatorom, jak my. Od takich rzeczy jest właśnie Konrad, który te nazwy tworzy namiętnie i robi to znakomicie. I chcielibyśmy Ci bardzo podziękować za to, że znalazłeś czas, bo wiem, że masz dużo pracy i potrzebujesz czasu na to, żeby właśnie swoim klientom pomagać, więc tym bardziej jesteśmy Ci wdzięczni i dziękujemy Ci za to, że byłeś z nami. My tu też nasz wewnętrzny konkurs w jakichś sposób sobie postaramy rozwiązać. Może poprosimy naszych słuchaczy, żeby nam też coś.
Mariusz: Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł, żeby zaangażować Was do tego. Zrobimy sobie może taką sondę, ankietę. Wypiszemy te nazwy i zobaczymy, co by wygrało. Myślisz Konradzie, że to dobry eksperyment zobaczyć, jakie są upodobania odbiorców?
Konrad: Warto zrobić sondę i oczywiście w pierwszej kolejności przy tego typu projektach, jeśli nie rejestrujemy sobie domen zawczasu, bo na przykład jest dużo, to biegamy po rodzinie i bliskich znajomych, żeby nagle te wolne domeny nie zniknęły. Ale jeśli, załóżmy, zabezpieczycie się, że domeny już pod docelowe nazwy są zarezerwowane lub wykupione, to może oczywiście pójść szerzej gdzieś w proces sądowania i sprawdzania nas.
Mariusz: To jeszcze tak na koniec naprawdę, jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała, o której warto powiedzieć. Jeżeli prosimy osoby trzecie, a nie zwracamy się do Ciebie, gdzieś tam wiąże nas jakaś umowa, te warunki współpracy, przekazania tej nazwy są określone. Pytamy osoby, zdarza się często, że na grupie ktoś pyta, słuchajcie, potrzebuję nazwę, potrzebuję coś tam wymyślić, ktoś tam rzuca jakąś propozycję i my tą propozycję przyjmujemy, to zawsze trzeba pamiętać, że w tej sytuacji nie jesteśmy autorem tej nazwy i to też trzeba jakoś uregulować. Żeby o tym nie zapomnieć, bo może się okazać, że za pół roku ta osoba się zgłosi i powie, słuchaj, fajnie ci się ten biznes rozwija, nieźle ci idzie, ale wiesz, tą nazwę to ja wymyśliłem i jednak coś bym chciał z tego mieć.
Konrad: Tak. Kolejny temat rzeka, czyli prawa autorskie się tu kłaniają. To fakt, że również o to trzeba zadbać, jeśli się współpracuje z kimś zewnętrznie.
Mariusz: Jest to jednak pewien utwór. Tak to trzeba traktować w tym momencie.
Konrad: Tak. O tym trzeba też pamiętać, to się zgadza.
Michał: A zatem temat rozwojowy, jeśli chodzi o naming. Myślę, że jeszcze będzie okazja się usłyszeć i wrócić do wątków, których nie daliśmy rady dzisiaj jeszcze poruszyć, ale to zostawmy sobie te smaczki na kolejne odcinki, na kolejne spotkania. Jeszcze raz serdecznie Ci dziękujemy. My jutro zamieścimy na naszym Facebooku mały konkursik, naszą rywalizację przeniesiemy właśnie do social mediów. Tak więc czekajcie i zobaczmy, niech wygra lepszy. Wybierzemy po jednym pomyśle i ruszamy do boju.
Mariusz: Element rywalizacji wprowadzamy w naszym podcaście również. Zobaczymy, jak to się rozwinie. Ja mam jeszcze taką jedną prośbę Konradzie, ponieważ bardzo dużo ciekawych rzeczy publikujesz na social mediach. Mógłbyś powiedzieć, gdzie słuchacze mogą Ciebie znaleźć, gdzie mogą Cię śledzić, gdzie mogą oglądać te rzeczy, które Ty publikujesz?
Konrad: Prowadzę agencję Syllabuzz.pl, czyli wprost tam można mnie odnaleźć pod domeną Syllabuzz.pl. Również dwa profile, które łatwo znaleźć i na Fabebooku i na Instagramie, Kozacka Nazwa. Prosto, konkretnie.
Mariusz: Zapraszamy Was, żebyście odwiedzali Konrada profile, bo sami to robimy i śledzimy i też zdarza nam się podsyłać jakieś ciekawe nazwy na Kozacką Nazwę na Instagram i to jest bardzo fajna zabawa z tymi słowami. I jeszcze raz Ci Konradzie dziękujemy przede wszystkim za pomoc w wymyśleniu nazwy naszego podcastu. Warto to podkreślić, bo gdyby nie Konrad i jego pomoc, to podejrzewam, że byśmy jeszcze nadal byli na etapie zerowego odcinka i nieuruchomienia tego projektu.
Michał: Ja myślę, że bylibyśmy na zerowej słuchalności.
Mariusz: Tak, takie ryzyko by istniało. Także jeszcze raz Ci Konradzie dziękujemy za tą pomoc i pracę, którą włożyłeś w nasz projekt, bo była ona naprawdę nieoceniona i przede wszystkim bardzo przyjemnie się z Tobą pracowało. To trzeba podkreślić. Praca z profesjonalistą, specjalistą, naprawdę należy do przyjemnych.
Konrad: Dziękuję.
Mariusz: Teraz co, Michale, na koniec jeszcze raz zachęcimy wszystkich do odsłuchiwania naszych odcinków poprzednich, jeżeli ich nie słyszeliście. Tak, jak mówiłem na początku, staramy się być jak na największej ilości serwisów podcastowych. Przede wszystkim w Apple I-Tunes, Google Podcast, Spotify, Spreaker. Być może niedługo w Deezerze, jeżeli nas zaakceptują. Przede wszystkim też zapraszamy na naszą stronę, gdzie wszystkie odcinki są zawsze publikowane. Tam również znajdziecie krótki formularz do zapisywania się na newsletter. Nie bójcie się, sami nie lubimy spamu i go nie rozsyłamy. Będą to same przydatne informacje związane z podcastem. Nie będziemy też za często tego wysyłać, żebyście nas gdzieś tam do spamu nie wrzucali. To co Michale, na dzień dzisiejszy chyba wszystko? Żegnamy się. Bardzo ciekawa rozmowa.
Michał: Tak. Przypominamy o słoikach, które prosimy aby Celestyna nam dostarczyła i cóż, do usłyszenia moi drodzy już niebawem.
Mariusz: Do usłyszenia. Dziękujemy Wam.
Konrad: Dzięki bardzo, do zobaczenia.